Kanon sztuki o miłości


„?największa jest miłość”

„[Dzięki filmom] Préverta przeżyłem niezapomniane chwile. Opuszczałem kino ze łzami w oczach, z zaciśniętymi pięściami, dumny, że potrafię kochać, silny tym, że potrafię (?) walczyć z wrogami miłości?”.
(Ado Kyrou, krytyk filmowy)

Francuski krytyk, zacytowany powyżej, wyraził odczucia wielu z nas, którzy chodzimy do kina, lubimy oglądać filmy i przeżywamy je, jak zjawisko, które nie jest tylko grą cieni na białym płótnie.

Film jest sztuką ikoniczną, mającą możliwość odzwierciedlania życia w sposób wierny i bliski naszemu potocznemu doświadczeniu. Dlatego możemy je tak intensywnie odbierać – wzruszać się, śmiać, niepokoić, płakać. I nie ma dla nas znaczenia, że dekoracje są z tektury, aktorzy udają emocje, a krew jest zwykłym sokiem pomidorowym.

Ado Kyrou wyraził opinię na temat francuskich filmów z lat 30. i 40., do których scenariusze napisał poeta Jacques Prévert (m.in. „Ludzie za mgłą”, „Wieczorni goście”, „Komedianci”, „Wrota nocy”). Ale każdy z nas ma „swoje” filmy o miłości, zwane powszechnie melodramatami – obrazy, które niegdyś silnie przeżył, do dziś pamięta odczucia towarzyszące pierwszej projekcji i chętnie do nich wraca.

Naszym zamiarem jest zredagowanie listy filmów o miłości, ze wszech miar godnych polecenia. Dla wielu są one dość dobrze znane (niektórym może tylko ze słyszenia), inne mniej. Ale zawsze warte upowszechniania, oglądania, dyskutowania o nich. Taki przyświecał nam cel.

Ktoś się może zdziwić (a może i oburzyć?): dlaczego nie ma tego lub innego tytułu? Odpowiedź jest prosta: gdyż jest to lista subiektywna.

Historycy kina zgodnie twierdzą, że pierwszy melodramat zrealizowany został we Francji w 1904 roku („Romans miłosny”, reż. Lucien Nonguet i Vincent Lorant-Heilbronn). A zatem – 107 lat temu. Ileż od tej pory powstało filmów (znawcy podają, że około 120 000 tytułów)! Jakaż mnogość wśród nich filmów o miłości! A ile takich, które nie są „czystymi melodramatami”, lecz dramatami psychologicznymi czy obyczajowymi, dla których wątek miłości jest kluczowy. Wybrać z tego oceanu możliwości naprawdę nie jest łatwo – zwłaszcza że przy tej ilości utworów, nikt nie ma pełnego wglądu w ten obszar filmowego dorobku.

Kierowaliśmy się własnym doświadczeniem, wiedzą i gustem. Oczywiście, w dobrej wierze, przeświadczeni, że zaproponowane filmy to naprawdę wyżyny osiągnięć w tym gatunku. Ale doskonale wiemy, że każdy ma prawo do własnego gustu i upodobań, a te – jak już zauważyli starożytni – nie podlegają dyskusji.

Dlatego nie rościmy sobie prawa do wyłączności – każdy może taką „złotą dziesiątkę filmów” stworzyć na swój własny użytek. Mamy zresztą nadzieję, że będziemy się dzielić swoimi uwagami i doświadczeniami na ten temat – w tym celu m.in. została utworzona niniejsza witryna.

Według tych samych założeń zredagowaliśmy listę sztuk teatralnych o miłości. Kłopot jednak polega na tym, że spektakle są trudniej dostępne. Tylko niektóre z nich zostały wydane na płytach DVD, rzadko się zdarza, aby któryś był akurat prezentowany w telewizji lub grany w tarnowskim teatrze. W ostateczności pozostaje lektura – co jest formą recepcji zastępczą, gdyż sztuki teatralne, z definicji, są przeznaczone do odgrywania przez aktorów na scenie.

Na koniec oddajmy głos znawczyni tematu, krytykowi filmowemu Marii Kornatowskiej: Nie ulega wątpliwości, że im boleśniej współczesny człowiek odczuwa swoją samotność w hałaśliwych mrowiskach wielkich metropolii, tym silniej doznaje (?) głodu miłości i tym trudniej przychodzi mu głód ten zaspokoić. Pragnienie miłości wiąże się z potrzebą potwierdzenia własnej wartości, odnalezienia w oczach drugiego człowieka własnej tożsamości, nieustannie kwestionowanej przez charakter otaczającego nas świata.

Kino produkując „sny o miłości, które można kupić za pieniądze”, wyraża pośrednio niepokój mieszkańca XXI wieku, jego emocjonalne niezaspokojenie. Tworzy złudzenia i nadzieje. Spełnia funkcje kompensacyjne. Ale także dostarcza wiedzy, świadectwa. Poszukuje prawdy. A zatem kino z jednej strony czerpie inspirację z rzeczywistości, odzwierciedla, a czasem i analizuje przemiany pojmowania miłości, moralności, obyczajów, wydobywa na światło dzienne ukryte tendencje i kompleksy świadomości zbiorowej; z drugiej zaś powołuje do istnienia ekranową mitologię miłości , baśniową krainę iluzji, ukształtowaną na miarę ludzkich wyobrażeń.

Warto oglądać filmy o miłości, zastanawiać się nad nimi, przeżywać je i analizować. Te działania winny bowiem zbliżać nas do źródła, do sedna wszelakich działań – czyli do samej miłości.

A jak mówi Pismo Święte: „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość”.

Projekt współfinansowany z budżetu Miasta Tarnowa
Zakochani w Tarnowie
Stowarzyszenie KANON

ul. Zbylitowska 5,
33-101 Tarnów