Miłość to uczucie, które zmienia nas i determinuje nasze czyny, postępowanie. W pełni pokazują nam to losy zakochanych Tarnowian, którzy pod wpływem miłości a raczej dla niej byli w stanie zrobić wszystko.
W okresie powstania styczniowego głośno w naszym mieście było o związku generała wojsk polskich Mariana Langiewicza z Anną Henryką Pustowójtówną. Uczucie, jakie między tymi dwojga się zrodziło było niespotykane a determinacja Anny godna podziwu. Historia tych dwojga jest niezwykle barwna i ciekawa. Ta młoda kobieta przystąpiła, bowiem do oddziału Langiewicza w męskim przebraniu. Generał Langiewicz wkrótce mianował ją adiutantem. Anna zadziwiała wszystkich nie tylko swoją nieprzeciętną urodą, ale przede wszystkim wyjątkową odwagą, nie bała się walczyć, angażować w sprawy narodowe.
Niestety historia tych dwojga nie jest okraszona szczęściem.
Po licznych zwycięstwach Langiewicz niespodziewanie trafił w ręce Austriaków i został internowany na jedną dobę w Tarnowie. Było to ciężkie dla Anny, która patrzyła jak zatrzymują ukochanego. Po raz kolejny zadziwiła jednak odwagą i determinacją. Wkrótce, bowiem Pustowójtówna zaplanowała ucieczkę swojego ukochanego, który przetrzymywany był w Hotelu Krakowskim w Tarnowie. Plan między innymi zakładał przebranie generała w kobiecy strój. Tak nierozpoznany miał uciec z ukochaną. Wszystko było zaplanowane, zakupiono już odpowiedni strój jednak decyzja generała była odmowna. Nie przystał na ten plan. Decyzja ta spowodowała, że wkrótce został przewieziony do Krakowa. Tym samym ostatecznie miłość do Pustowójtówny została przez Langiewicza odrzucona. Nie wiemy do końca dlaczego. Po kilku latach poślubiła ona innego mężczyznę. Zmarła w Paryżu w dniu 2 maja 1881r.
„Miłość to jest to, co pozostaje, gdy zabrane zostało już wszystko. Nawet nadzieja.”
/ Anna Kamieńska /