Zakochani są wśród nas, zakochani pierwszy raz, tak po prostu bez pamięci zakochani – śpiewała kiedyś Helena Majdaniec. Słowa te sprawdzają się, kiedy spacerujemy w okolicach góry Św. Marcina – miejsca, które dla wszystkich zakochanych Tarnowian jest szczególne i bardzo wyjątkowe. Z całą pewnością można stwierdzić, że to najpopularniejsze miejsce romantycznych spacerów zakochanych Tarnowian. Z tego wzgórza rozciąga się piękna panorama miasta, która urzeka swoim pięknem sprawiając, że zakochani po prostu tutaj wracają, aby wspólnie razem patrzeć…
Mało jednak osób wie, że duch miłości jest tutaj na prawdę obecny za sprawą wielkiego uczucia właściciela zamku na górze św. Marcina Jana Tarnowskiego do swojej pierwszej żony Barbary z Tęczyńskich. Miłość ta jak na owe czasy była niezwykła. Zresztą dzisiaj też określana jest ona, jako piękna i romantyczna. Jeden z najpotężniejszych wodzów Rzeczypospolitej, hetman wielki koronny, kasztelan krakowski, doradca dwóch ostatnich Jagiellonów, polityk, dyplomata, reformator, człowiek światły, wielki przyjaciel kultury doświadczył w swoim życiu wielkiej prawdziwej miłości, która w historię i architekturę wpisała się na trwałe.
Z tego związku na świat przyszło dwóch chłopców. Niestety komplikacje porodowe sprawiły, że ukochana hetmana zmarła. Był to cios dla Jana Tarnowskiego. Smutek i żal po starcie ukochanej był ogromny. Zdesperowany hetman zamówił u Barłomieja Berecciego pomnik nagrobny, który znajduje się w tarnowskiej katedrze. Pomnik uchodzi za najwspanialszy przykład florenckiego renesansu nagrobnego na północ od Alp. Jest też trwałym świadectwem wielkiej miłość hetmana do swojej żony. Jan Tarnowski to jedna z najwybitniejszych postaci naszego miasta. Za jego czasów Tarnów stał się prawdziwym centrum Małopolski. Miłość była, więc inspiracją i siłą, która zapewne w chwilach trudnych dodawała hetmanowi potrzebnych sił do pracy.
„O tyle stajesz się z dnia na dzień piękniejszy, o ile wzrasta w tobie miłość. Bo miłość jest ozdobą duszy, jest jej pięknem.”
/ św. Augustyn /